Prolog
Deszcz padał tego wieczoru wyjątkowo intensywnie.
Księżyc już dawno schował się na ciemnymi chmurami
w skutek czego na ulicach panował niemal całkowity mrok oświetlany jedynie
przez latarnie uliczne.
Dwie osoby w długich płaszczach biegły po ulicach.
Dwie dziewczyny. Zupełnie obce zarówno tak bliskie
sobie.
Brunetka biegła przodem ciągnąc za sobą blondynkę.
Naglę przystanęły.
-Wyrzuć go. – odezwała się brunetka gdy telefon
należący do niższej dziewczyny zaczął dzwonić. Nie musiała pytać by wiedzieć kto
dzwoni. – Dobrze wiesz że to skończony dupek – z początku ciche słowa
przeradzały się w krzyk – spójrz na to jak Cię urządził, nawet pewnie nie wie
że dziś są Twoje urodziny, chyba że to był jego prezent – prychnęła pod nosem,
kręcąc głowę.
Przez pewien czas dwie dziewczyny stały w deszczu
milcząc. Blondynka stała z opuszczoną głową chcąc ukryć łzy. Było to zupełnie
nie potrzebne bo dziewczyna stojąca obok doskonale wiedziała że jej
przyjaciółka nie jest w stanie przestać płakać.
To musiało się skończyć. Ten koszmar, musiała się
obudzić by nie doszło do tragedii. Nie mogła być więźniem w własnym domu.
Nie mogła żyć z kimś dla , której największą
wartością było piwo, seks, kumple i mecz.
Nie mogła żyć z kimś dla kogo była niczym, z kimś
kto traktował ją jak zabawkę , którą może odłożyć, zniszczyć, zepsuć.
-Chodźmy już – wypowiedziała te słowa bardzo cicho
ale nie musiała krzyczeć, brunetka uśmiechnęła się ciepło i złapała ponownie
koleżankę za rękę po czym kontynuowały drogę którą miały razem przebyć.
Recepcjonista spojrzał zszokowany na dwie zupełnie
przemoczone młode dziewczyny proszące o pokój.
-Ucieczka od rodziców? – spytał nie pewnie, praca
była dla niego ważna i nie chciał mieć żadnych problemów. Brunetka prychnęła
zdenerwowana i okazała dwa dowody osobiste. Starszy mężczyzna uniósł brwi w
zdziwieniu, nigdy by nie powiedział że te dwie nastolatki stojące przed nim
mają po dwadzieścia lat.
Siedziała na łóżku w bieliźnie owinięta miękkim
puchatym ręcznikiem. Jej przyjaciółka właśnie brała prysznic więc chwilowo była
sama.
Czy to na pewno był dobry pomysł?
Czy naprawdę mogła tak po prostu uciec? Odciąć się
od tego potwora?
Bała się że ją znajdzie, że zemści się za to że
uciekła.
-Nie myśl o tym – w drzwiach prowadzących do
łazienki stała brunetka, patrzyła z troską na drobną blondynkę , która trzęsła
się ze strachu. Starsza o pół roku dziewczyna przysiadła się do przyjaciółki. –
Będzie dobrze. Zobaczysz. On nas nie znajdzie – mówiła szeptem, obejmując przyjaźnie
przerażoną koleżankę. – Nie pozwolę mu Cię skrzywdzić.
-Dziękuje – słabsza dziewczyna spojrzała na swoją
towarzyszkę z wdzięcznością.
Obie były japonkami, obie doskonale znały język
niemiecki oraz angielski. Znały się od pieluchy, i były niemal nierozłączne,
mimo że były tak podobne były różne.
Blondynka, nieco niższa niż jej koleżanka. Miała
bogatych rodziców , którzy za młodu wydali ją za mąż. Za potwora , dziewczyna
przekonała się o tym tuż po ślubie. Była słaba i zagubiona. Jej jedyną nadzieją
i wsparciem była przyjaciółka.
Brunetka, nigdy nie znała swojego ojca, matka
służyła w domu bogatych rodziców jej przyjaciółki. Dziewczyna wiedziała że jest
jedynym oparciem dla słabszej blondynki. W przeciwieństwie do niej brunetka
była silna i miała mocnych charakter.
Dwie dziewczyny wyszły właśnie z lotniska. Obie miały
nadzieje na lepsze jutro
.
-No i jesteśmy w Niemczech. – brunetka cały czas
starała się być podporą dla zagubionej koleżanki.
-Zaczynamy od nowa – tym razem odezwała się
blondynka na co koleżanka przytaknęła jej i obie wsiadły do taksówki. Podały
adres, z niecierpliwością patrzyły przez szybę, obie chciały zacząć już od
nowa.
Wszystko było już przygotowane. Dom na razie miały wynajmować.
-Jesteśmy – taksówkarz uśmiechną się i po
odebraniu swojej należności odjechał.
Obie dziewczyny weszły do środka z uśmiechami na twarzach.
Bohaterowie :
Tamiko Eto
Hanako Date
Myślę że tych panów nie muszę przedstawiać :-)