środa, 4 września 2013

1.Wiadomość dnia - Wolość

Wiadomość dnia – wolność

-Nie mogę, nie mogę Tami – na potwierdzenie kręciłam przecząco głową.
-Hanna, to tylko bal – krzyczałam w myślach nie mogłam. – idę na zakupy, przemyśl to – uśmiechnęła się ciepło i po prostu wyszła zostawiając mnie tutaj samą.

Usiadłam przed laptopem z pewną dozą niepewności. Weszłam na maila i zamarłam widzą nową wiadomość. Najechałam na nią kursorem i otworzyłam.

„Droga Hanako, przepraszam że byłam złą matka. Masz prawo mnie nienawidzić, nie pomogłam Ci gdy tego potrzebowałaś. Nie mam pojęcia gdzie jesteś dla tego piszę do Ciebie w ten sposób. Ta szumowina przyznała się do wszystkiego, okazało się że dwa tygodnie przed zaręczynami wziął szybki ślub, nie pamiętał tego puki nie zjawiła się jego żona. Chciałam Ci tylko przekazać że wasze małżeństwo jest nie ważne. To tyle z mojej strony jeśli będziesz Chciała odpisz”
Zamknęłam laptopa i szczerzyłam się sama do siebie.

Wolość.

Jestem wolna.

Złapałam za komórkę i chciałam zadzwonić do Tmiko.

Nie, powiem jej to osobiście.

Wybiegłam z domu, miałam szczęście i niemal natychmiast złapałam taksówkę.
Centrum Handlowe. Dość duże i bardzo ładne.

Niemal wbiegłam do środka, zwolniłam kroku rozglądając się po witrynach sklepowych. Nie mam pojęcia gdzie mogła być Tamiko.

Bal.

Suknia balowa.

Z uśmiechem rzuciłam się na sklep z sukniami wieczorowymi.

Po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka, przeprosiłam grzecznie, pozbierałam się i ruszyłam dalej.

Tak jak myślałam znalazłam tam Tami, rzuciłam się na nią śmiejąc się. Dopiero po chwili zorientowałam się że obok niej stoi jakiś chłopak i dziwnie na mnie patrzy.

-Dobrze się czujesz? – Tamiko przyłożyła dłoń do mojego czoła, patrzyła na mnie jak na wariatkę. – To jest Bill.

-Miło mi – podałam mu dłoń przedstawiając się.

-Jestem wolna – mruknęłam zwycięsko do Tam.

-No tak, przecież tu jesteśmy – odpowiedziała cicho, nieco zakłopotana, blondyn przyglądał nam się z zaciekawieniem.

-Niewyobraźsobieżetendupek – zaczęłam ale brunetka mi przerwała.

-Wdech i wolniej – upomniała mnie uśmiechając się.

-Okeeej, ten dupek, wziął wcześniej ślub z jakąś francuzką więc nasz jest nie ważny, więc nie może mnie szukać, więc jestem bezpieczna, więc mogę iść na ten cały bal – na koniec wyszczerzyłam się dumnie.

-Za dużo więc ale to cudownie – Tami przytuliła mnie, po czym zaczęłyśmy wybierać sukienkę dla mnie, bo ona już miała. Bill nam towarzyszył, był strasznie miły i zapatrzony w Tamiko.

Po udanych zakupach w trójkę udaliśmy się do kawiarni na pogaduchy.

/Tom/

Bill poprosił żeby podrzucić go do centrum handlowego, zgodziłem się pod warunkiem że mnie przedstawi. Długo negocjowałem ale w końcu się zgodził.

Wychodziłem już z budynku gdy wpadł na mnie Anioł.

Promieniała szczęściem.

Była taka krucha.

Nim zdążyłem się odezwać jej już nie było, uciekła z cichym przepraszam. Po chwili odwróciłem się w poszukiwaniu blondynki ale już jej tu nie było.
Chciałem już odejść gdy zauważyłem różowy portfel w miejscu gdzie upadła dziewczyna. Podniosłem go i zajrzałem do środka.

Hanako Date.

Muszę Cię znaleźć aniołku.

Wróciłem do domu ściskając portfel dziewczyny, po chwili się opanowałem i odłożyłem go na komodę by nie zniszczyć.

Nie mogłem przestać o niej myśleć.

Chciałem znów ją zobaczyć.


Chciałem ją poznać.